Krzyż-tajemnica ciepienia i miłości

"Pismo Święte jest wspaniała budowlą, którą należy nie tylko czcić, ale w której trzeba mieszkać." /Paul Claudel/

Moderatorzy: duszek_koordynator, tesia, Moderatorzy

Awatar użytkownika
teofizyk
Posty: 129
Rejestracja: czwartek, 1 maja 2008, 09:44

Re: Krzyż-tajemnica ciepienia i miłości

Nieprzeczytany post autor: teofizyk »

irenka pisze:dziwą mnie dyskusje w Polsce - wolno czy nie wolno, umieszczać czy nie? Ten, kto wie, co to znaczy "zniszczyć instytucję Kościoła" - nie zadaje takich pytań...

Niewierzący i osoby innego wyznania powinni te poglądy zrozumieć. To może Polski mniej dotyczy, ale jeśli w szkole są osoby, które wyznają np. islam czy judaizm, to w szkole warto zawiesić - obok krzyża! - Gwiazdę Dawida lub Półksiężyc.
Kolejne pisanie "diabli wzieli"... Musze sie pospieszyc i nie smarowac wypracowan godzinnych tylko krotko i tresciwie (jakze nie w moim stylu!)...

Najlepiej, zartowalem, byloby wymyslic uniwersalny symbol religijny!

Ale zanim religie sie nie pogodza, nie bedzie mowy o zgodnosci symboli... Byloby idealnie gdyby wisialy i gwiazdy i krzyze i ksiezyce i grube brzuchy Buddy. Ale nie beda, bo to jest rzeczywistosc.

Byloby milo, zeby wisial krzyz? Tak. Ale nie wszystkim. Czy nie trzeba tez uszanowac innych? Nie krzyzem na scianie czy na biuscie exponowac swoja wiare ale raczej - zyciem. Zeby inni widzieli - zycie! Bo to jest to co widza. Symbol symbolem - zycie zyciem. Zle zycie daje zla opinie takze - symbolowi...

Uszanowac krzyz nalezy zyciem - a nie wieszaniem go na scianie i odkurzaniem raz na dwa lata (albo tylko przed malowaniem :) ).
irenka
Moderator
Posty: 452
Rejestracja: sobota, 15 września 2007, 18:15
Lokalizacja: Sieradz

Re: Krzyż-tajemnica ciepienia i miłości

Nieprzeczytany post autor: irenka »

Owszem, ale...
jeżeli większość uczniów tej czy innej szkoły oraz ich rodziców będzie ZA umieszczeniem krzyża w szkole, to czy nie należy tej decyzji uszanować? Może niekoniecznie należy wieszać wszystkie symbole religijne, o ile w szkole nie ma uczniów innego wyznania. Chodziłam do szkoły we Lwowie w czasach, kiedy na ścianie zamiast krzyża wisiał portret Lenina. W tamtych czasach, tak jak piszesz, ludzie żyli tylko tym, że nosili krzyż w sercu,a krzyżyk - gdzieś głęboko pod ubraniem, żeby władze szkoły go nie zobaczyły i nie zdarły z szyi. Pamiętam nawet taki wierszyk propagandowy, w którym młoda pionierka (dziewczyna, należąca do organizacji pionierskiej) odmawia przed śmiercią nałożenia na szyję krzyża chrzcielnego, a umiera...w chuście pionierskiej:(
Teraz we Lwowie o tym, czy umieszczać na ścianach krzyże, decyduje Rada Szkoły, składająca się z uczniów, rodziców i pedagogów. Jak dotąd nie było żadnych głosów ateistów przeciwko decyzjom "za" umieszczeniem krzyża.
Awatar użytkownika
teofizyk
Posty: 129
Rejestracja: czwartek, 1 maja 2008, 09:44

Re: Krzyż-tajemnica ciepienia i miłości

Nieprzeczytany post autor: teofizyk »

czwarty raz mi moje madrosci wcielo... Well, cierpliwosci mi wystarczy :) W skrocie wiec, zanim mnie znowu wyloguje automat jakis bezduszny i, jak widac, bezmyslny...

Co do wiekszosci zdania sa podzielone - jedni mowia, ze wiekszosc nigdy nie ma racji inni odwrotnie...

Ale popatrzmy na inny przyklad. Nie jest mi milo gdy osoby caluja sie na przystankach, demonstrujac tym swa milosc. Wolalbym, zeby caluski i oblapianki odprawiali w innych miejscach. Np. w zaciszu domowym :) Badz hotelowym, jak juz tak strasznie musza :D

Dlaczego? Bo MNIE to nie lezy. Nie lubie takiego typu exhibicjonizmu.

Czy nie podobnie jest z krzyzami w szkolach i zakladach pracy? Religie trzeba miec w sobie a nie symbol powiesic na scianie "i dobre jest"...
Awatar użytkownika
riteczka
Moderator
Posty: 219
Rejestracja: piątek, 12 lutego 2010, 17:37
Lokalizacja: Kanada

Re: Krzyż-tajemnica ciepienia i miłości

Nieprzeczytany post autor: riteczka »

Ale trzeba mieć odwagę świadczyć o tym w co i w Kogo się wierzy.
Awatar użytkownika
teofizyk
Posty: 129
Rejestracja: czwartek, 1 maja 2008, 09:44

Re: Krzyż-tajemnica ciepienia i miłości

Nieprzeczytany post autor: teofizyk »

Nie ma wielkiego zwiazku miedzy odwaga swiadectwa a symbolami religijnymi...

Swiadczyc o Bogu i wlasnej religii, jak juz wspomnialem 2x powyzej chyba, powinno sie zyciem. Jak to sie dawniej mawialo - "swiecic przykladem"... "Aby ludzie widzieli dobre czyny w nas i chwalili...", etc jak to mowi piosenka :)

Odwaga swiadectwa za pomoca symboli skonczyla sie w Europie juz jakis czas temu; rozny w roznych krajach...

Nie potrzeba juz wielkiej odwagi do okreslenia sie, czy jestes Katolikiem czy Chrzescijaninem czy Muzulmaninem... Religia stala sie rzecza powszechna, taka czy inna i panuje tolerancja religijna. A niewierzacy traktuja rozmaitych wierzacych jako nieszkodliwych wariatow (wylaczajac terrorystow z ktorymi musza walczyc dla swietego spokoju)...
Awatar użytkownika
riteczka
Moderator
Posty: 219
Rejestracja: piątek, 12 lutego 2010, 17:37
Lokalizacja: Kanada

Re: Krzyż-tajemnica ciepienia i miłości

Nieprzeczytany post autor: riteczka »

Mój Drogi,co Ty opowiadasz.
"Odwaga świadectwa za pomoca symboli skonczyla sie w Europie juz jakis czas temu; rozny w roznych krajach"
.Ilu Chrześcijan ginie za wiarę,za krzyż i Ty piszesz,że ten czas dawania świadectwa za pomocą symboli już się skończył? Że teraz panuje tolerancja religijna? My chrześcijanie mamy się w/g Ciebie nie ujawniać poprzez symbole chrześcijańskie? bo co? bo się np wstydzimy? a właśnie dlatego,że jesteśmy CHrystusowi nie lękamy się dawać świadectwa o Tym,który nieustannie troszczy się o nas i jest naszym Bogiem.Nasze czyny powinny iść w "parze" wraz z dawanym świadectwem swojego życia.Wiemy jak jest w rzeczywistości ale to nie znaczy,że mamy rezygnować z tego co jest istotą i podstawą naszej wiary.Zobacz,co stało się z człowiekiem,który nienawidził krzyża i Tego który na Nim wisiał,czy krzyż to w/g Ciebie tylko dwie zbite deski? bo jeśli tak,to o czym my tu rozmawiamy ...

W 1920 r. - jak podaje archiwum parafii pierścieckiej - pewien innowierca przechodząc obok krzyża stojącego na rozstaju dróg w Kowalach wyciągnął broń i strzelił do krzyża. w domu zaczął przechwalać się że strzelał do „katolickiego bałwana”. Tym „bałwanem” był Ukrzyżowany Chrystus. Pokazując bronią gdzie postrzelił Chrystusa, broń nagle wypaliła.

Ciężko rannego furmanką wieziono do najbliższego szpitala w Cieszynie. Wskutek wykrwawienia umiera na drodze w Ogrodzonej.

Po zakończeniu II wojny światowej, w czasie trwania misji parafialnych w 1947 roku postrzelony Krzyż uroczyście przyniesiono do kościoła parafialnego i tu odbiera szczególną cześć. Ślady po strzałach są świadectwem dokonanego świętokradztwa.- na jego miejscu ustawiono nowy krzyż
irenka
Moderator
Posty: 452
Rejestracja: sobota, 15 września 2007, 18:15
Lokalizacja: Sieradz

Re: Krzyż-tajemnica ciepienia i miłości

Nieprzeczytany post autor: irenka »

Krzyż i dziecko

Ojcze mój, Twa łódź
Wprost na most płynie,
Maszt uderzy! Wróć! Lub wszystko zginie!
Patrz, jaki tam krzyż,
Krzyż niebezpieczny -
Maszt się wznosi wzwyż,
Most mu poprzeczny...
Synku, trwogi zbądź,
To znak zbawienia...
Płyńmy...Bądź co będź...
Patrz, jak się zmienia...
Oto wszerz i wzwyż
Wszystko toż samo...
Gdzież się podział Krzyż?
Stał się nam Bramą.

Cyprian Kamil Norwid

P.S. Solidaryzuję się z Riteczką
Awatar użytkownika
teofizyk
Posty: 129
Rejestracja: czwartek, 1 maja 2008, 09:44

Re: Krzyż-tajemnica ciepienia i miłości

Nieprzeczytany post autor: teofizyk »

Ulubionym Norwidem mnie chcecie podejsc! :D

Nie, nie uwierze w jakies apokryficzne opowiesci o msciwosci panajezusowej z krzyza. Odwoluje sie w dalszym ciagu do mojego poprzedniego postu - zachecam do ponownego przeczytania. Nie przecze, ze w swiecie sa przesladowania religijne - ale nas one nie dotycza! Zyjemy w Europie XXI wieku.

Grozi mi cos? Co najwyzej ktos sie popuka po glowie za moimi plecami...

"Nasze czyny powinny iść w "parze" wraz z dawanym świadectwem swojego życia." piszesz... No wlasnie - nasze czyny to jest nasze swiadectwo zycia. To synonim. Czyny. A symbole...? Nie przeceniajmy ich...
Awatar użytkownika
riteczka
Moderator
Posty: 219
Rejestracja: piątek, 12 lutego 2010, 17:37
Lokalizacja: Kanada

Re: Krzyż-tajemnica ciepienia i miłości

Nieprzeczytany post autor: riteczka »

"Nasze czyny powinny iść w "parze" wraz z dawanym świadectwem swojego życia." piszesz... No wlasnie - nasze czyny to jest nasze swiadectwo zycia. To synonim. Czyny. A symbole...? Nie przeceniajmy ich...

Tak,ale my sami z siebie nic nie możemy.Nie dajemy świadectwa o samych sobie ale dajemy naszym życiem świadectwo przynależności do Chrystusa.
To,że Ci nic nie grozi to dziękuj Bogu, choć ja bym była ostrożna na Twoim miejscu, bo nigdy nie wiadomo..."Kto stoi niech baczy aby nie upadł" to już nie Norwid ale Pan Jezus :)
Piszesz o apokryfach ale czy Ty wiesz co to są apokryfy i które?
Awatar użytkownika
teofizyk
Posty: 129
Rejestracja: czwartek, 1 maja 2008, 09:44

Re: Krzyż-tajemnica ciepienia i miłości

Nieprzeczytany post autor: teofizyk »

riteczka pisze: dajemy naszym życiem świadectwo przynależności do Chrystusa.
(...)
Piszesz o apokryfach ale czy Ty wiesz co to są apokryfy i które?
Znowu sie zgadzamy! Zyciem dajemy swiadectwo przynaleznosci do Chrystusa! Sam bym tego lepiej nie ujal! A gdzie tu mowa o symbolach? Czy nie schodza one na plan dalszy?

Co do apokryfow, to ironizowalem z opowiesci o 1920 :)

Czemu mi sie skojarzylo akurat z ewangeliami dziecinstwa...? Armenskie i arabskie, bo pseudo-Tomasz jest tylko streszczeniem... Cudowne opowiadania o rozbijaniu dzieciom dzbankow, o zabiciu kolegi, bo przewrocil chlopczyka Jezus... ("Jezus rzekl mu: Jakes ty mnie obalil na ziemie tak i sam sie obalisz i nie wstaniesz wiecej"). Cos tak jak w roku 1920 :)

Pamietam jeszcze opowiadanie o robieniu ptaszkow z gliny (i ozywianiu ich oczywiscie!) albo bozonarodzeniowe o podarowaniu pieluszki Jezusa trzem medrcom... I wiele innych tego typu...

Czy nie lepiej zajac sie Pismem niz apokryfami? Takze w znaczeniu przenosnym???
Awatar użytkownika
riteczka
Moderator
Posty: 219
Rejestracja: piątek, 12 lutego 2010, 17:37
Lokalizacja: Kanada

Re: Krzyż-tajemnica ciepienia i miłości

Nieprzeczytany post autor: riteczka »

Widzisz, my się tutaj apokryfami nie zajmujemy.Na apokryfach nie budujemy naszej relacji z Panem Bogiem ale w Piśmie świętym odnajdujemy cały bezmiar Jego miłości i troski i o człowieka.Na kanonicznych księgach się opieramy.
Owszem,symbole nie mogą nam przysłaniać Tego co jest istotne i tak bardzo ważne a mianowicie MIŁOŚCI.Jednak poprzez symbole ujawniamy naszą przynależność do Kościoła Chrystusowego. :)
irenka
Moderator
Posty: 452
Rejestracja: sobota, 15 września 2007, 18:15
Lokalizacja: Sieradz

Re: Krzyż-tajemnica ciepienia i miłości

Nieprzeczytany post autor: irenka »

Odnoszę wrażenie, że Teofizyk po prostu nigdy się nie zetknął z czymś takim, jak prześladowanie Kościoła i prześladowanie za wiarę, a w konsekwencji - prześladowanie krzyża, jako symbolu. Do ślubu z Duszkiem Zbyszkiem mieszkałam na Ukrainie, we Lwowie, a więc na terenach, gdzie kiedyś była Polska. Słyszałam wiele opowiadań o tym jak zamykano kościoły, zamieniano je na magazyny cukru i mąki, a nawet na ...Muzeum Ateizmu! Jeden z kościołów we Lwowie do dziś jest oficjalnie Salą Organową, a nie świątynią. Parafia "wypożycza" budynek do odprawiania Mszy św. raz w tygodniu:( Oficjalnie nie jest to kościół, a więc na szczytach wież nie ma krzyży.
W Związku Sowieckim przez wiele dziesięcioleci jedynym wyznaniem mniej więcej tolerowanym było prawosławie, a w tym całym ogromnym kraju po tzw. "odwilży" było JEDNO rzymskokatolickie seminarium duchowne - w Rydze na Łotwie. Znajoma, której ojciec był kościelnym w Katedrze, w szkole nazywana była przez nauczycieli "kościelnym szczurem". Prześladowanie wiary, powtarzam, było prześladowaniem krzyża.

Więc dlaczego teraz, kiedy wolno, nie można umieszczać krzyża w szkole, jeśli jej społeczność tego chce? W Polsce nie było sytuacji takiej, jak na Ukrainie, więc tym bardziej mnie to dziwi:(
Awatar użytkownika
teofizyk
Posty: 129
Rejestracja: czwartek, 1 maja 2008, 09:44

Re: Krzyż-tajemnica ciepienia i miłości

Nieprzeczytany post autor: teofizyk »

riteczka pisze:Widzisz, my się tutaj apokryfami nie zajmujemy.
Oj, jak na razie to te budujace ducha opowiesci o cudownym zabijaniu innowiercow w 1920 maja wartosc raczej apokryficzna niz biblijna :) Co do zabijania innowiercow, to juz wspomagalismy Pana w przeszlosci. Niechlubna historie Kosciola zna kazdy z nas... Pomaganie Bogu w ten sposob zostawmy islamskim terrorystom.

Piszesz: "Poprzez symbole ujawniamy naszą przynależność do Kościoła Chrystusowego" - oczywiscie! Chcemy ujawniac nasze dobre uczynki i podpisywac chrzescijanstwem? Bardzo dobrze... Krzyz wieszac w pracy - dla wszystkich? Hmmmm... To juz co innego...
irenka pisze: Odnoszę wrażenie, że Teofizyk po prostu nigdy się nie zetknął z czymś takim, jak prześladowanie Kościoła i prześladowanie za wiarę, a w konsekwencji - prześladowanie krzyża, jako symbolu.
Alez oczywiscie, ze "slyszalem wiele opowiadan" etc... Wiele opowiadan o przeszlosci (albo i owczesnej terazniejszosci). Tak. Tak bylo. BYLO.

Jak dlugo mozna zyc przeszloscia? Zyjemy, razem z Kosciolem ktory wspoltworzymy - w swiecie wspolczesnym! I zmierzamy, czy chcemy czy nie, do przyszlosci - zgodnie z prawami ustanowionymi przez Boga. :D
irenka
Moderator
Posty: 452
Rejestracja: sobota, 15 września 2007, 18:15
Lokalizacja: Sieradz

Re: Krzyż-tajemnica ciepienia i miłości

Nieprzeczytany post autor: irenka »

A ja nie zdejmę krzyża ani z mojej ściany, ani z mego serca, ani z mego biurka - bo tam stoi. życie bez pamięci o przeszłości - to jak życie bez korzeni. Ja mam zapomnieć o prześladowaniach Kościoła??? Tak można zapomnieć również o Oświęcimiu i o Katyniu :( Nie znaczy to, że trzeba stale rozdrapywać rany, ale pamiętać o tym, co było i działać tak, żeby było inaczej - czyli lepiej. Jeśli ktoś chce nosić krzyżyk na piersi - niech nosi. Nie podważam też stwierdzenia, że nie każdy, noszący krzyżyk na piersi ma odwagę do świadczenia o Chrystusie. Z drugiej strony, osoba, która nie nosi krzyżyka, bo np. ma uczulenie na metal, częstokroć daje o Chrystusie wielkie świadectwo. Ważne jest też coś innego - czy dla mnie, chrześcijanina krzyż - to dwie belki, czy Tajemnica Cierpienia, Męki i Miłości??? Czy ja Go szanuję, czy jest ważny, czy mnie boli, kiedy jest plugawiony?
Podważanie poglądów nas daleko nie zaprowadzi. Po prostu mamy z Riteczką odmienne zdanie, niż Teofizyk. I tyle. Dajmy szansę, żeby się też inni wypowiedzieli.
Awatar użytkownika
teofizyk
Posty: 129
Rejestracja: czwartek, 1 maja 2008, 09:44

Re: Krzyż-tajemnica ciepienia i miłości

Nieprzeczytany post autor: teofizyk »

Ja dawalem szanse tym innym przez ostatnie 2 lata nieobecnosci na forum :)

Jesli ktos zyje przeszloscia, w przeszlosci czy dla przeszlosci - to nigdy nie zauwazy zachodzacych zmian! Pewien etap sie konczy i zaczyna sie nowy. To w tym nowym trzeba nauczyc sie zyc (niejako od nowa) a nie probowac zyc tak jak chcialo sie zyc N lat temu!

Sam bardzo cenie tradycje ale staram sie nie przesadzac, bo zyje we wspolczesnosci... Ktora tez bedzie kiedys tradycja.

Warto pamietac o przeszlosci. Pieknej i tej mniej pieknej. Ale warto tez zyc chwila obecna. Wspoltworzyc swiat, wspolbrzmiec z nim - teraz. Bo teraz jest nasza szansa. Dziadowie zabijali albo sami oddawali zycie - tak, pamietamy. A teraz jest nasza kolej - zyc.

A czy boli mnie gdy plugawiony jest krzyz? - to juz nastepnym razem, bo czuje, ze mi post zniknie! :D
ODPOWIEDZ