Strona 1 z 2

Przeciwności...

: sobota, 22 marca 2008, 17:23
autor: migaweczka
Zastanawiam się ostatnio nad sprawą przeciwności w życiu, tzw. "kłód" pod nogami. Wyobraź sobie, że czegoś bardzo, bardzo pragniesz. Tak z całych sił i wydaje Ci się, że jeśli to się nie zdarzy, to chyba umrzesz... Modlisz się o spełnienie tego, prosisz Boga, zaklinasz... A tu klops. Nie dość, że się nie spełnia, to jeszcze dzieje się coś zupełnie przeciwnego, nieprzewidzianego. Nie to, czego pragniesz. I co wtedy ? Co czujesz ? Rozumiesz w tym działanie Boga Ojca dla Twojego dobra ? Czy wkurzasz się i wykłócasz z Nim, jak dziecko z tatą ? A może od początku jesteś dzieckiem idealnym i oddajesz swoje pragnienie Bogu, bo wiesz, że On wie lepiej ? Nie usiłujesz i tak postawić na swoim na zasadzie "po trupach do celu" ?

Przyznam, że mnie jest trudno zaakceptować wolę Pana, kiedy nie pokrywa się z moim marzeniem. Najczęściej nie rozumiem, przynajmniej na początku. Albo w ogóle nie rozumiem dlaczego coś się zdarzyło albo nie... Ale tu chyba zaczyna się pole dla zawierzenia, prawda ?

Re: Przeciwności...

: wtorek, 25 marca 2008, 01:15
autor: monika
Skad ja to znam migaweczko..... Pan Bog roznymi drogami prowadzi ale zawsze do celu......jaki sobie obrał.... u mnie robi to troche dziwnie no ale coz....

Re: Przeciwności...

: wtorek, 25 marca 2008, 01:49
autor: tesia
Hmm...ja też miałam rożne w życiu sytuacje,że czegoś bardzo pragnęłam.
Modliłam się aby Bóg jako wszechmogący mi dał to czego pragnę ale nie dostawałam zawsze to co mi się marzyło,albo nie dostawałam od razu.Czasem upłynęło wiele lat zanim spełniło sie to o co prosiłam w modlitwie.Tu chciałam zaznaczyć,że modlitwę popierałam również działaniem.
Po jakimś czasie nie otrzymania wszystkiego czego pragnęłam,zastanawiałam się nad tym,że Bóg zna mnie lepiej niż ja sama siebie i wie,że to co ja pragnę jest niebezpieczne dla mojego życia tu na ziemi i dla mojego zbawienia.Zawsze porównuję działanie Boga do działania dobrego rodzica,który nie daje dziecku zabawki niestosownej do wieku dziecka i zabawki,która jest niebezpieczna dla dziecka,która by przyniosła więcej szkody niż pożytku(np.piszczące ładne,kolorowe gumowe zabawki,które małe dziecko lubi brać do buzi a które są pokryte farbą,niebezpieczną dla zdrowia)... :wink:

Obrazek

Re: Przeciwności...

: wtorek, 25 marca 2008, 11:01
autor: Wandzia56
Witam wszystkich.
Trochę czasu upłynęło od chwili rejestracji do momentu kiedy zdecydowałam się napisać, ale temat jest bardzo ciekawy więc postanowiłam wypowiedzieć swoje zdanie.
Przeciwności ......
Bardzo często moje życie toczyło się nie tak jakbym pragnęła. Jednak w najtrudniejszych chwilach zawsze czułam nad moją rodziną opatrzność Bożą. Zawsze powtarzałam moim dzieciom "ręka Boska czuwa nad nami". Mimo tego chyba trochę odeszłam od kościoła. Chociaż wiara moja była niezachwiana rzadko odwiedzałam Dom Boży. Dzisiaj tak bardzo czuję się winna temu. Spotkało mnie jedno z najgorszych nieszczęść. Pan Bóg powołał do siebie mojego syna . Młodego mężczyznę, zdrowego, wesołego. I mimo, że nie mogę pogodzić się z tym faktem nie zwątpiłam w Boga. Tylko myśł że mój syn jest teraz w domu Pana pozwala mi żyć i czekać na chwile kiedy po mnie przyjdzie. Nie mogę jednak powiedzieć że to co się wydarzyło przyjęłam z całkowitą pokorą. Do dziś wołam - dlaczego !!!. Dlaczego nie wziąłeś mnie Panie tylko tego młodego człowieka, który miał być moją podporą i radością na starość. I przychodzi myśł " a może Bóg zabierając go do siebie chronił go przed czymś strasznym".
Dzisiaj mogę zacytować słowa: nie pytam dlaczego go zabrałeś ale dziękuję że mi go dałeś. Mimo różnych przeciwności żylam przez 24 lata jako bardzo szczęśliwa osoba. I mimo że potykałam się czułam że czyjaś ręka podnosi mnie i każe iść dalej.

Re: Przeciwności...

: wtorek, 25 marca 2008, 11:13
autor: migaweczka
Witaj Wandziu, bardzo cieszę się, że zechciałaś wpisać swój post w tym temacie :) Twoje słowa są trochę jak moje myśli, bo ja też wciąż pytam: dlaczego i kilka lat temu na chwilę zwątpiłam w to, że sama mogę Boga o coś poprosić i że jest szansa na to, by spełnił tę moją prośbę. Kiedy błagałam kilka lat temu o to, by ocalił od śmierci mojego tatę, On zabrał go do siebie. Dopiero długo po tym wydarzeniu zrozumiałam, że może być tak, jak napisałaś, że Bóg w ten sposób ochronił mojego tatę od czegoś bardzo złego. NIC NIE DZIEJE SIĘ PRZYPADKIEM. W ogóle nie istnieje coś takiego, jak przypadek. Uważam, że wszystko, co nas spotyka, ma swoje miejsce w wielkim Boskim Planie. A my żyjąc według tego Planu (raz jest łatwiej, to znów bardzo ciężko), musimy Mu zaufać, choć to czasem tak trudne.

Re: Przeciwności...

: wtorek, 25 marca 2008, 21:11
autor: angelo61
Zastanawiam się ostatnio nad sprawą przeciwności w życiu, tzw. "kłód" pod nogami.
Migaweczko!-też zastanawiam się o to co zdarza nam sie w życiu tzw"kłody"
Wiesz w co było moim największym marzeniem ,pragnieniem???w dzieciństwie i młodzieńczych latach???-mieć cichutki,spokojny kącik w domu rodzinnym!!tak kącik był ,dach nad głową też!-tylko brakowało pokoju ,spokoju i poczucia bezpieczeństwa!!!! :((((((bo nigdy nie było wiadomo w jakim stanie wróci ojciec i co nam "zaserwuje"z bogatego repertuaru czy tylko wrzask,czy wulgarność ,czy o zgrozo awanturę i konieczność ucieczki z domu!! :((-jeju jak to bolało i (sama myśl o tym -jeszcze dziś wyciska łzy!)Tak "zazdrościłem" mym koleżankom,kolegom-że oni mają inne zn takie jak powinno być dzieciństwo!!-radość ,beztroska ,szczęście,spokój miłość!!itp!Długo i cierpliwie (choć nie raz miałem chwile zwątpienia że nigdy to nie nastąpi !!)czekałem na to aby wreszcie spełniło się moje marzenie z dzieciństwa!!Dziękuję Ci Panie Boże!!-za wysłuchanie moich modlitw!!!!Panie gdy szliśmy brzegiem morza pewien czas na piasku były rysy czterech stóp-a tu nagle tylko widać parę stóp!!-i mówiłem Ci"Panie dlaczego mnie opuściłeś!! i zostawiłeś mnie samego!!w mym cierpieniu!!!!-bo tylko widać moje ślady na piasku!!-a wtedy Ty Panie powiedziałeś mi :"Serduszko moje, to nie twe ślady były !! tylko - ja Cię wziąłem na ramiona Swoje i niosłem cię na rękach!!"
Dopiero po latach uświadamiam sobie -że tak było !!!
Dziękuje Ci Panie za Twe czuwanie nade mną!!
Obrazek

Re: Przeciwności...

: wtorek, 25 marca 2008, 21:35
autor: migaweczka
Tak Angelo, niezwykle trudno jest pogodzić się z niektórymi zdarzeniami. Trudno uwierzyć, że Bóg na nie wszystkie pozwala. To najczęściej pierwszy i koronny argument osób niewierzących w dyskusjach o wierze i Bogu: "Skoro Bóg Cię kocha, a Ty w Niego wierzysz i się do Niego modlisz, to dlaczego pozwala, żebyś tak cierpiał/cierpiała ?" Bardzo trudno odpowiedzieć na takie pytanie osobie, która nie wierzy, bo najczęściej nie zrozumie odpowiedzi. Jak bowiem, nie mając wiary, zrozumieć wyjaśnienie, które mówi, że Bóg tego nie robi specjalnie ? On w swej mądrości planuje nasze życie tak, by doświadczenia, które nas spotkają, w pewien sposób nas ubogaciły. I nigdy nie daje więcej, niż jesteśmy w stanie unieść. Tak myślę.

Re: Przeciwności...

: wtorek, 25 marca 2008, 21:41
autor: angelo61
Migaweczko!!- mocno Cię przytulam!!!:))))))

Re: Przeciwności...

: wtorek, 25 marca 2008, 21:47
autor: migaweczka
A ja strasznie lubię, jak jesteś i piszesz, Angelo :)

Obrazek

Re: Przeciwności...

: wtorek, 25 marca 2008, 21:50
autor: kalina
Co do przeciwności... tak czytałam i hym czasami to ja mam wrażenie co do moich przeciwności że sama sobie je potęguje, moim brakiem modlitwy, brakiem pracy nad sobą ehhh życie... oj Kalina nie marudź mam czasami ochote sobie powiedzieć tylko weź się kobietko do pracy nad sobą...Wiem też jedno jak upadam to sztaan cieszy się z mojego upadku słyszę jego drwiący głos jego śmiech a wtedy podnosi mnie Chrystus i daje kolejna szansę:)
aha jeszcze jedno Dziękuję Wszystkim że SĄ:)
Buziaki

Re: Przeciwności...

: piątek, 28 marca 2008, 09:38
autor: irenka
Witajcie :-)

Kłody pod nogami... Ufff, znam to, znam... Są różne wyjścia... Mogę wszystko rzucić i się poddać, ale wiem, że wtedy nie wyjdę obronną ręką... Wiem, że mogę walczyć aż do osiągnięcia celu, ale tylko w oparciu o Niego. Mogę też... zobaczyć, że idę w złym kierunku, ale również to przychodzi po czasie, a nie od razu. Tworzymy tu wspólnotę ludzi wiary, ale pewnie każdy zadał Panu wiele razy pytanie: Boże, dlaczego? Tak trudno przychodzi czasem przyjąć wolę Bożą... Mimo to On stale jest przy nas i chce, byśmy się nie poddawali... Z darem modlitwy - Irenka :-)

Re: Przeciwności...

: niedziela, 30 marca 2008, 14:57
autor: migaweczka
Kilka lat temu trafiłam na wspaniałą książkę, która bardzo pasuje do tego tematu, dlatego wpiszę informację o niej tutaj, a nie w naszej forumowej Czytelni :)
Jest to jedna z książek Barbary Johnson: "MAMO, WEŹ MŁOTEK..., NA GŁOWIE TATY SIEDZI MUCHA!"
Napisana z niezwykłym ciepłem i humorem, choć autorka w swym życiu doświadczyła wielu przykrych sytuacji i tragedii. I może właśnie dlatego książka ta do mnie przemówiła, bo o wiele łatwiej jest przyjąć pocieszenie od kogoś, komu również trudne chwile nie są obce. Polecam tę lekturę na ciemniejsze dni :)

ObrazekInformacje o książce
Źródło: http://www.vocatio.com.pl/

Re: Przeciwności...

: niedziela, 30 marca 2008, 15:03
autor: migaweczka
I coś na dobry humorek :)

Źródło: http://www.polonica.net/Nie-poddawaj-sie.htm

Re: Przeciwności...

: niedziela, 30 marca 2008, 16:40
autor: irenka
Pan Zmartwychwstał, nauczył nas, że życie jest silniejsze od śmierci... Można płynąć z prądem przeciwności losu, czyli się poddać, ale można też im się przeciwstawić, zaufać Jemu, że ta przeszkoda, która stoi teraz przede mną, jest do pokonania. Każdego dnia na nowo mówię "Bądź wola Twoja", ale też powtarzam za Janem Pawłem II "Nie lękajcie się!" Pomaga, bardzo...

Re: Przeciwności...

: niedziela, 30 marca 2008, 20:48
autor: esterka
Każdy z nas widzę tutaj w niniejszych postach przechodził różną drogę.Wszyscy wierzący w Chrystusa jesteśmy prowadzeni
osobiście przez Pana.Bóg pokazuje nam jak żyć a wszystko jest to zawarte w Biblii ,która jest Słowem Bożym -a Słowo oznacza Życiodajnego Chrystusa.Owszem modliłam sie tak jak i wy o różne rzeczy ,nie wiem do dzisiaj dlaczego Pan je spełniał
widocznie Miał w tym cel.Prosiłam o rzeczy błahe ale i o ważne.Pamiętam raz się zupełnie zagubiłam .Zainteresowałam mnie magia ,z której było sie ciężko wyrwać ale i z tego mnie Pan zupełnie wyzwolił.Ja wtedy mimo wyzwolenia nie poszłam za Jezusem.Mnie z pewnością bardziej pociągał grzech niż Bóg wydawało mi sie ,że jak życie poświęcę Chrystusowi to będzie mnie to ograniczać.Byłam w strasznym błędzie dopiero to widzę od niedawna ,że wolność mi daje tylko Bóg.Moje życie też się całkowicie zmieniło Jezus uwolnił mnie od przekleństw i innych grzechów.Stało sie to dlatego że była taka łaska i wola Pana Boga.